28.4.20

* * *


Moje wiersze o tobie
to jedyne wspomnienie.
I troszke oddechu na
spacerach z psem.




6.4.20

Trzydzieści prawie lat wcześniej

Nigdy wczesniej nie przypuszczalam, ze moge kiedykolwiek wyjechac z mojego miasta, a coz dopiero z kraju. I to do Niemiec! Urodzona tuz po zakonczeniu II wojny swiatowej, slyszalam od rodzicow, jak bardzo nienawidzili Niemcow. Niewiele z tego rozumialam, nigdy nie zastanawialam sie nad ich slowami, bylam przeciez dzieckiem. A jednak cos w tej dzieciecej glowce zostawalo, choc nie rozumiala ona co. Potem byly filmy wojenne, ktorych sens juz pojmowalam. Lekcje historii w szkole tez ukazywaly potwornosci wojny. Trudno bylo lubic Niemcow. 

Nie mialam innego wyjscia. Do Niemiec nie pojechalam, aby zarobic pieniadze, wiecej niz mialam, lecz aby miec co zjesc. Nie wszystko ode mnie zalezalo, lecz moglam przeciez sie zbuntowac, moglam od niego odejsc, isc swoja droga, nie patrzec, jak traci pieniadze, jak zatraca wszystko, co dotychczas zdobylismy, co zbudowalismy. Te okazje wyjazdu wykorzystalam. Bylo bardzo ciezko, tesknota za swoimi, za jezykiem polskim i samotnosc bardzo dokuczaly. Sluchalam Chopina ...




Mialam pracowac tam 3 miesiace. Tylko odkuc sie nieco, tylko na tyle, aby odzyskac mieszkanko i skromnie je umeblowac. Chcialam miec dach nad glowa, bardzo skromnie i spokojnie zyc. Pragnelam byc sama, sama decydowac o swoim zyciu. Gdybym zrobila to wczesniej ...

W Niemczech pozostalam prawie cwierc wieku. Tylko dlatego, ze ja tak chcialam, ze postanowilam sama kierowac swoim zyciem. Po drodze wiele popelnilam bledow, lecz dzisiaj, dzieki pracy w tym kraju, moglam powrocic do Ojczyzny i zyc tak, jak wczesniej tego pragnelam. I dzisiaj postanowilam pisac swoje zycie na tym blogu. Pragne ten czas zapamietac. Nie wolno mi o nim zapomniec.