5.8.21

Taniec serca

Wiele sie w miedzyczasie wydarzylo. Serce tak pokierowalo tymi wydarzeniami, ze wyszly mi one na dobre. Pozostalam sama - sercu lzej. Zaczynam intensywniej myslec o swoich marzeniach, ktore realizuje, o pragnieniach, ktore urzeczywistniam - po prostu mysle o sobie. Egoizm? W zadnym wypadku, to tylko walka o serce, ktoremu sie w jego zyciowym tancu troszke nogi poplataly. Z tancem tak czasami bywa. Wlasnie dzisiaj mam termin u kardiologa, pare dni wczesniej odwiedzilam pana doktora od naczyn krwionosnych. A wczoraj?


Wczoraj spelnilam marzenie siedemnastoletniej licealistki. Na realizacje tego marzenia czekalam 58 lat. Nymeria to wilczyca, ktorej piekny portret wytatuowala mi na przedramieniu Magdalena - artystka tatuazu. Na koncowy efekt czekac musze okolo dwoch tygodni, gdy caly obraz zagoi sie i zamieni w malenkie dzielo sztuki. Juz dzis tatuaz sprawia mi ogromna radosc swoim pieknem. W najblizsza sobote wieczorem sciagne opatrunek, ktory jest przezroczysty i widze Nymerii piekne oczy, jej dostojnosc. 

Mialam szczescie, trafilam na prawdziwych profesjonalistow tego zawodu, ktorzy swoj sliczny salon zalozyli niedawno, a oddalony jest on od mojego domu o 200 metrow. Szczesciara! :)


Zyskalam nowych Przyjaciol; mlodych, pieknych ludzi, artystow, pasjonatow swojego zawodu. Bylam u nich z Janeczka, ktora, podobnie jak ja, byla oczarowana ta piekna polowa naszego dnia. Spedzilysmy w tym przyjaznym salonie szesc godzin. Balsam na moje skolatane deczko serce. 
Tancz Serduszko, nie obawiaj sie potkniec, bo otaczaja cie wszak przyjaciele i czekaja same dobre dni.