1.8.22

Z biglem trzeba żyć

Zmieniłam grawerowany tekst, spersonalizowałam go. "Pan doktor stawia na nogi", a pod tym napisem imię i nazwisko lekarza ortopedy, który pomógł mi wyjść z opresji po wypadku jaki mi się zdarzył 2 lipca na spacerze z Dinem. Potknęłam się, upadłam i wybiłam staw łokciowy. Pogotowie, szpital, miałam szczęście, gdyż w tym czasie dyżur pełnił lekarz ortopeda. Zdjęcie RTG i pan doktor wiedział już, w jaki sposób nastawić staw na swoje miejsce. Kiedy zawołał "najsilniejszego ratownika" wiedziałam, że będzie się działo. Wystarczył ułamek sekundy, poczułam ogromny ból i ... ulgę. Efektem ubocznym akcji były mokre majtasy. No cóż - coś za coś. W środę idę do kontroli. Wierzę że panu doktorowi Marcowi spodoba się ten prezent.

4 komentarze:

  1. Ciekawy, niebanalny prezent dla skutecznego i kompetentnego lekarza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba trafiony, bo pan doktor mocno mnie uściskał :)

      Usuń
  2. Anonimowy5.8.22

    Wazna jest fachowosc, zycze powrotu do zwyklej sprawnosci. Malgosis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Małgosiu; w trakcie kontroli tego nieszczęsnego łokcia, pan doktor, po obejrzeniu zdjęcia RTG, stwierdził, że goi się jak należy, zalecił dalszą rehabilitację, a ja sama czuję ulgę i nie noszę już temblaka. Zważam na każdy krok, bo spacerować z Dinusiem nadal trzeba :)

      Usuń