12.3.21

Nostalgicznie nieco

Bywaja w zyciu takie dni, gdy mysli kraza wokol tego wszystkiego, co jeszcze przede mna, co ma byc, co ma sie wydarzyc. Towarzyszy im wtedy muzyka, ktora kocham; cichutka, gdzies w tle. Ktos moglby pomyslec, ze po siedemdziesiatce wystarczy usiasc w fotelu i czekac na swoj czas, na swoje przeznaczenie. Ja tak nie mysle; moje mysli wybiegaja daleko w przyszlosc, mam przeciez jeszcze tyle marzen do spelnienia. Potrzebuje na to wiele czasu; by cieszyc sie tym, co kocham.

Dzis najwazniejszym dla mnie jest miec duze mieszkanie, wynajete z miasta. Takie, z ktorego mnie nikt nie usunie. Aktualnie wynajmuje piekny apartament, lecz jest on wlasnoscia osoby prywatnej, nie mam gwarancji, ze bedzie mi on sluzyc do konca moich dni. Nie moge tez nim rozporzadzac, jak to bywa w mieszkaniach miejskich lub spoldzielczych.  Apartament jest pieknie urzadzony, lecz ja mam wlasny styl, wlasne spojrzenie na to, co mnie w moim domu otacza. Dzis sa to drobne przedmioty, ktore moge ze soba wozic. Przezyly juz pare przeprowadzek od czasu, gdy opuscilam kraj. Dbam o nie, pielegnuje je, troszcze sie o nie, sa mi szczegolnie mile. I wazne, beda ze mna do konca. Pragne, by znalazly sie w domu, o ktorym marze. Bede go szukac, znajde go. Jesli nie da mi go Polska, powroce do Görlitz, gdzie piekne miejskie  mieszkania czekaja na mieszkancow z Polski. A Polska tuz, tuz, za Mostem Przyjazni. 

Aranzacja, ktora mnie fascynuje. Bede miala podobny kacik w salonie :)


Wiem, jak bedzie wygladalo to mieszkanko, jak bedzie umeblowane. Kazdy mebel bedzie starannie dobrany do mojego wyobrazenia, do mojego gustu. Bedzie przytulnie, kazdy kacik bedzie sie do mnie usmiechal. Bede w tym domu bezpieczna, bede szczesliwa. Zamykam oczy...to jest moj dom. Dom z dusza.