28.8.22

Coś się kończy, coś zaczyna

Za trzy miesiące kończy się czas trwania mojej umowy na mieszkanie, w którym mieszkam. To duże, piękne mieszkanie,  w związku z tym drogie. Przedłużając umowę podwyższam tę kwotę o pięćset złotych. Jednak z uwagi na moją solidność w płaceniu właściciel jest skłonny negocjować. Twierdzi, że nie ten dobry najemca, który płaci dużo, lecz ten, który płaci terminowo. Ile mogę wynegocjować; 100, 200 złotych? To i tak bardzo wysoka kwota; nie mam już siły, aby mocować się w tym względzie, tłumaczyć się z "bogactwa", jakie zapewnia emerytom Kaczyński przed wyborami. 

Poszukując nowego gniazdka bałam się rewolucji w tym względzie. Przyzwyczaiłam się do mojej ulicy, do sąsiedztwa zaprzyjaźnionej apteki, przychodni lekarskiej, sklepów i knajpek. Przyzwyczaiłam się do ludzi, których na co dzień spotykam i, wraz z Dinusiem, do piesków, z którymi się zaprzyjaźniliśmy. Już wcześniej znalazłam mieszkanie, trzy kamienice dalej od tej, w której dziś mieszkam. To mieszkanie na mnie czeka już od dawna. Będzie jeszcze czekać do 1 grudnia. W międzyczasie zacznę przygotowania do zamieszkania w nim. Chcę, aby było takie moje, przytulne i uśmiechnięte. Poukładam tam wszystko po swojemu. A zatem pozostaję na starych śmieciach, na tej samej ulicy. Zmienia się tylko numer domu; tylko o trzy niższy. Uśmiech i radość pozostają te same 😊

3 komentarze:

  1. Martwimy się i troskamy przed zmianą a okazuje się, że los dba. by wyszła nam na dobre.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy28.8.22

    Przyzwyczajamy sie, oswajamy nasze miejsce na ziemi i stad trudno pogodzic sie ze zmiana. Wszystkie elementy pozostaja, moze tylko mniejsza powierzchnia cos zmienia, ale Dinus bedzie mial nadal swoje zapachy. POWODZENIA Malgosia! 😍

    OdpowiedzUsuń
  3. Taki miły blog, a tak rzadko piszesz.

    OdpowiedzUsuń