Jeszcze krok do kolejnego etapu mojego wędrowania po życiu. Teraz wielkie pakowanie, porządkowanie spraw dotyczących przenosin do innego domu, a jest tego mnóstwo. Inne porządki gospodarstwa domowego, kwestie administracyjne, medialne, a przede wszystkim przenosiny całego dobytku, czyli życie na kartonach. I znów pozbywanie się przedmiotów, których nie będę przenosiła na nowe miejsce. Dzieci szczęśliwe, ponieważ dużo zyskują, a ja szczęśliwa, bo wiem, że przedmioty te trafiają w najlepsze ręce. Biorę ze sobą tylko to, co jest niezbędne i to, do czego jestem szczególnie przywiązana. Cała reszta w Bieszczady :)
Życie - jak czekolada, którą bardzo lubię. Gorzka, ale jakże smaczna :)
Chyba dobrze pozbyć się części niepotrzebnych rzeczy, zrobić przestrzeń. U mnie duża część 'gratów', nigdy się nie przyda, a jednak tak się zadomowiły tworząc układ zamknięty, że nie mogę ich się pozbyć. Twój post jest jakby inspiracją do tego. Moje szafy i szuflady też by odpoczęły:-) Cieplutko pozdrawiam i życzę Najlepszego w nowym domku. 😘
OdpowiedzUsuńWitaj Daguniu :) Ta przestrzeń jest bardzo potrzebna. Tak na "oczyszczenie żył". Sprawia też obu stronom wielką radość, no i lekkość tej przestrzeni, oddech staje się głębszy :) Daguniu, całym sercem Ci dziękuję za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam💕💕
UsuńA ja właśnie sprzedałam chattę i zwlekłam do mieszkania dubeltowe rzeczy. Część w pudłach na stryszku, cześć w kartonach w garażu. Bo nie mam potrzebujących dziecków a przed rozdaniem trzeba tę całą górę posortować.
OdpowiedzUsuńW dwóch słowach "się dzieje". Dopóki chęci i sił nie brakuje, musi się dziać. To przedłużenie naszej młodości Krysiu, nam jeszcze nie czas na fotel i robienie na drutach; jeżeli fotel, to tylko z książką 🙂 Feniks cudny 💞
Usuń